piątek, 8 maja 2015

Marzenia się spełniają



              


   Pairing: Taoris
Gatunek: fluff
Rating: PG-13
Długość: One shot

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Czy wróciłem? Oczywiście, że nie. 
Dedykowane jednej "wiernej fance" <3 To dla Ciebie.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~








            Zakochany człowiek ma przerąbane w życiu. Szczególnie gdy się zakocha w kimś nieosiągalnym, w kimś kto nigdy nie zwróci na ciebie uwagi. Tak właśnie jest ze mną. Zakochałem się w Krisie chyba od pierwszego naszego spotkania. Pamiętam to doskonale, może dlatego, że było to całkiem niedawno, bo dwa miesiące temu. Przeprowadziłem się właśnie z rodzicami do nowego, zupełnie obcego mi miasta. Mój ojciec dostał propozycje dobrze płatnej pracy z której nie mógł nie skorzystać. Znaleźliśmy dość duże, ładne mieszkanie w atrakcyjnej cenie, no i masz. Sytuacja była o tyle lepsza, że był wrzesień i właśnie rozpoczynał się rok szkolny, wiec nic nie traciłem. Nie przejąłem sie zbytnio zmianą miejsca zamieszkania. W poprzedniej szkole nie miałem zbyt wielu przyjaciół. Tak naprawdę nie miałem ich wcale, bo zbytnio się różniłem od reszty. Głównym problemem dla moich rówieśników był fakt, że jestem gejem. Nikt ze mną nie rozmawiał, często się ze mnie naśmiewali, ale ja miałem to gdzieś. Znałem swoją wartość  i nikt ani nic tego nie zmieni. Nie ukrywam jednak, że brakowało mi kogoś z kim mógłbym porozmawiać, wyżalić się, wychodzić na imprezy, śmiać się i tak dalej. Mimo wszystko przez życie szedłem z podniesioną głową i mocno dążyłem do swoich marzeń. Przyznam, że pragnąłem żeby w nowej szkole było inaczej i bardzo chciałem się z kimś zaprzyjaźnić , dlatego pierwszego dnia ogromnie się denerwowałem. Nauczycielka wprowadziła mnie do klasy i przedstawiła wszystkim uczniom. Gdy już chciała przydzielić mi jakieś miejsce, z ławki zerwał się niski chłopak o kruczoczarnych włosach i dużych, błyszczących oczach tego samego koloru. Powiedział żebym usiadł koło niego i wskazał na krzesło obok siebie. Uśmiechnąłem się szeroko, a w środku poczułem iskierkę nadziei, że ten rok będzie najlepszym w moim życiu i że w końcu się zaklimatyzuje. Poszedłem w stronę chłopaka i usiadłem obok niego na krześle, po czym obdarzyłem go serdecznym uśmiechem z wdzięcznością w oczach. Niższy podał mi rękę i powiedział, że nazywa się Do Kyungsoo, później wskazał mi dwóch szczerzących się do mnie chłopaków, którzy przedstawili się jako Byun Baekhyun i Park Chanyeol. Na przerwie wszyscy trzej wzięli mnie pod swoje skrzydła i zaczęli opowiadać o szkole, o sobie, a potem zadawali mi tysiące różnych pytań związanych z moją osobą. Tego dnia właśnie dowiedziałem się, że Baekhyun i Chanyeol to para, tak samo jak Kyungsoo z Kaiem, który chodzi do przeciwległej klasy. Ucieszyłem się wtedy, wiedząc, że mnie nie odrzucą z powodu orientacji. Po powrocie do domu czułem się jak w siódmym niebie. Nie wierzyłem, że w ciągu jednego dnia moje życie może się tak diametralnie zmienić. Ale przejdźmy do rzeczy. To było chyba następnego dnia. Właśnie szedłem z Kyungiem w stronę klasy, w której mieliśmy zajęcia, kiedy nagle z tłumu nastolatków wyłonił się wysoki, szczupły blondyn, ubrany w czarną, jedwabną koszule i ciemnogranatowe spodnie. Na jago widok wszystkie dziewczyny się zachwycały. Jedne krzyczały gdy tylko na nie popatrzył, drugie po prostu rozpływały się na jego widok, a jeszcze inne się do niego przystawiały, ale chłopak zwyczajnie je ignorował. Nie rozumiałem o co chodzi dopóki na mnie nie spojrzał i uśmiechnął się delikatnie. To wystarczyło by temperatura mojego ciała wzrosła kilkukrotnie, a serce przyśpieszyło maksymalnie . Czułem jak moje policzki zmieniają kolor na różowe, a ja nie mogę oderwać od niego wzroku. Dopiero Kyung sprowadził mnie z powrotem na ziemię. Powiedział mi wtedy, że blondyn ma na imię Yifan, ale wszyscy nazywają go Kris i jest najpopularniejszym chłopakiem w szkole, oczywiście wszystkie laski na niego lecą. Tego ostatniego faktu niższy nie musiał wspominać bo było definitywnie widać, co się dzieje z damską częścią szkoły na jego widok. No i właśnie od tej pory podkochuje się w Krisie, ale oczywiście mu tego nie powiem. Przecież on jest popularny, wszyscy go wręcz uwielbiają, a do tego jest cholernie seksowny. A ja? Ja jestem tylko zwykłym szarym uczniem o przeciętnej urodzie. On w życiu nie zwróci na mnie uwagi. Poza tym na pewno jest hetero i pewnie ma już dziewczynę. Dlatego zostało mi odpływanie w świat fantazji za każdym razem kiedy przechodzi obok i roznosi za sobą zapach cudownych, męskich perfum. Tak też było dzisiaj. Siedzieliśmy z chłopakami na ławce na korytarzu, a ja podziwiałem widoki. Yifan stał oparty o ścianę, jak zwykle okrążony przez grupkę napalonych na niego dziewczyn. Wydawał się znudzony i zmęczony, ale pewnie chciał tylko przyciągnąć dziewczyny swoją obojętnością. Nie mogłem przestać gapić się na niego. Koszula którą miał na sobie mocno opinała się na jego ciele doskonale ukazując jego wyrzeźbioną klatkę piersiową. Sam seks! W pewnym momencie zacząłem wyobrażać sobie, jak Kris nagle podchodzi do mnie, łapie mnie za nadgarstek i ciągnie w stronę pustego, ciemnego pomieszczenia zamykając za nami drzwi. Przyciska mnie do siebie i zaczyna namiętnie całować. Ja popycham go na ścianę i ponownie rzucam się na niego, całując jego szczękę, schodząc powoli do szyi. Słyszę jego głośne westchnięcia i jęknięcia, czując jednocześnie jego ciepły oddech na swojej skroni. Jednym, zdecydowanym ruchem rozdzieram jego koszulę i uśmiecham się do niego przebiegle. Wracam do całowania jego szyi, chodząc coraz niżej, w końcu natrafiając na twardy sutek. Drażnię go językiem liżąc najpierw samym koniuszkiem, by po chwili ssać go mocno jednocześnie bawiąc się drugim jedną ręką. Kris jęczy coraz głośniej, rozpalając mnie coraz bardziej. Kiedy już wystarczająco dużo przyjemności sprawiłem mu w okolicach sutków, schodzę jeszcze niżej, całując go po brzuchu. Dolną wargą zahaczam o materiał spodni i od razu rozpinam rozporek i ściągam je. Widzę jego nabrzmiałą męskość i nie mogąc się już doczekać wyciągam prawą dłoń w stronę bokserek i...

- TAO!- nagły krzyk Kyungsoo brutalnie oderwał mnie z moich fantazji. Niestety gdy się ocknąłem Krisa już nie było. 
- Czemu się drzesz. Przecież jestem obok ciebie Kyung.
- Tak? Bo wołam cię chyba już ósmy raz. - popatrzył na mnie z powagą, a ja niedowierzając spojrzałem na pozostałych chłopaków, którzy tylko potaknęli szatynowi.
- Przepraszam was, zamyśliłem się po prostu i tyle.
- My już nawet wiemy na jaki temat - Chanyeol powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy. - Yifan prawda? - spytał ,chociaż i tak już wszyscy wiedzieli.
- Nic nie poradzę na to, że jest nieprzyzwoicie przystojny. To powinno być karane.
- Czemu do niego nie podejdziesz i nie zagadasz? - zapytał Kai przytulając do siebie małego Kyungiego i całując go w skroń.
-Zwariowałeś? Co on niby by miał we mnie zobaczyć? Tylko mnie wyśmieje i zacznie unikać, a wtedy to już nawet nie będę mógł na niego patrzeć i ślinić się na jego widok.
- Zitao jesteś taki głupi. Po pierwsze jesteś przystojny i masz bardzo fajny charakter, więc masz duże szanse, a po drugie, jak nie spróbujesz ,to się nie dowiesz i będziesz tego żałował. - powiedział znowu Soo poklepując mnie po ramieniu.
- Ech, po prostu skończmy już ten temat i porozmawiajmy o czymś nie związanym z Krisem, dobrze? - Kyungsoo już miał coś powiedzieć, ale przerwał mu dźwięk dzwonka. Pocałował swojego chłopaka w usta i pożegnał się z nim idąc z nami na zajęcia.

            Jestem typem człowieka, który lubi od czasu do czasu pobyć sam. Wtedy mogę spokojnie pomyśleć , poczytać książkę albo po prostu odpocząć. Dlatego na dużych przerwach zawsze chodziłem na dach budynku. Nigdy nikogo tam nie było dlatego, że był zakaz wstępu, ale ja się tym zbytnio nie przejmowałem. Siadałem i jadłem przygotowany wcześniej w domu lunch. Uwielbiam wsłuchiwać się w ciszę, oglądać pastelowe pejzaże wokół mnie. Tego dnia wyjątkowo potrzebowałem samotności. Byłem już zmęczony wzdychaniem do chłopaka, który nigdy mnie nie zauważy i zrobiło mi się smutno z tego powodu. Gdy zabrzmiał dzwonek bez zastanowienia udałem się w kierunku mojego miejsca przemyśleń. Naprawdę musiałem wtedy odetchnąć. Gdy już byłem na samej górze, otworzyłem drzwi i skierowałem się w stronę barierki, oparłem się na niej rękoma, zamknąłem oczy i zachłysnąłem się świeżym powietrzem. Z racji, że był już listopad było dość zimno na dworze, ale nie przeszkadzało mi to. Wręcz przeciwnie, potrzebowałem orzeźwienia. Usiadłem na ziemi opierając się o mury wielkiego komina. Nagle zamiast ciszy, w moim umyśle pojawiło się tysiące różnych myśli, wątpliwości i pytań. Czemu musiałem się zakochać akurat w kimś takim jak Wu Yifan? Czemu wszystko jest takie skomplikowane? A może powinien pójść za radą Kyungsoo i rzeczywiście do niego zagadać? Nie, nie, nie.. przecież Kris na pewno nie jest gejem. Pomyśli, że jestem dziwakiem, chociaż poniekąd to prawda, ale to nic. W tamtym momencie chciałem zniknąć. Nagle poczułem na sobie czyjś wzrok, ale zanim zdążyłem otworzyć oczy usłyszałem niski, głęboki głos:

- Mogę się przysiąść? - wzdrygnąłem się. W pierwszym momencie pomyślałem, że to któryś z nauczycieli mnie tu przyłapał (chociaż wtedy raczej nie zadawałby takiego pytania, prawda), ale kiedy podniosłem wzrok, zatkało mnie. To on. To ten wysoki blondyn, którego uśmiech wywołał u mnie palpitacje serca, to był Kris. Widząc moje wzdrygnięcie uśmiechnął się ciepło i popatrzył na mnie troskliwym wzrokiem - Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć - Głosy w mojej głowie kazały mi uciekać, ale moje ciało nawet nie drgnęło.
- J-jasne, siadaj - ledwo z siebie wydusiłem, a nawet udało mi się lekko uśmiechnąć. Chłopak podążył za moimi słowami i usiadł tuż obok mnie tak, że nasze ramiona się stykały. Nie potrafię powiedzieć co wtedy czułem. Na pewno byłem zdenerwowany i zszokowany jego obecnością, ale też gdzieś w środku byłem podekscytowany.
- Jestem Kris - powiedział, po czym wyciągnął do mnie dłoń którą od razu uścisnąłem. - A ty?
- Ja? A tak, moje imię... Tao, mów mi Tao - poczułem się jak ostatni idiota, kiedy uświadomiłem sobie, że moje zdenerwowanie jest na pewno widoczne dla blondyna. Musiałem ę wziąć w garść  to szybko, jeżeli nie chciałem wyjść na ostatniego debila. Wziąłem głęboki wdech po czym kontynuowałem - No więc co cię tu sprowadza?
- Zmęczenie i irytacja ludźmi. Mam już dość tych ciągłych pisków dziewczyn, klejenia się do mnie i ciągłego szumu wokół mojej osoby. Czasem chciałbym być normalnym chłopakiem ze zwykłej, nieznanej rodziny z normalnymi problemami.
- Co masz na myśli mówiąc "nieznanej rodziny"?
- Żartujesz, prawda? - chłopak popatrzył na mnie z niedowierzeniem, a gdy zobaczył powagę na mojej twarzy kontynuował - Ty naprawdę nic nie wiesz, urocze. Wiesz, jeszcze nie spotkałem w tej szkole nikogo kto by nie wiedział, że moi rodzice to bardzo sławni aktorzy telewizyjni. Głównie dlatego jestem popularny w szkole, nie przez urodę czy charakter, ale właśnie dlatego. Myślałem, że to po kilku tygodniach przejdzie, ale mieszkam tu już około dwóch lat i cały czas jest tak samo. Ale po co ja ci to mówię, pewnie cię zanudzam i masz mnie za kompletnego wariata, który mówi wszystkim dookoła o swoich problemach, wybacz.
- Ale to nieprawda. Ja lubię słuchać innych, lubię pomagać. Poza tym wcale nie mam cię za wariata. - I tak właśnie zaczęła się nasza rozmowa. Świetnie się ze sobą rozumieliśmy, dużo się też o sobie dowiedzieliśmy. Tak się rozgadaliśmy, że nawet nie zauważyliśmy kiedy minęło kilka godzin, a szkoła miała być za chwilę zamykana. Gwałtownie zerwaliśmy się ze swoich miejsc i jak najszybciej biegliśmy w stronę drzwi wyjściowych, bojąc się, że zamkną nas w szkole na noc. Gdy już wyszliśmy z budynku Yifan podziękował mi za rozmowę, poczym odszedł w przeciwnym kierunku. Pomachałem mu sam udając się w stronę swojego mieszkania. Cieszyłem się, że mogłem poznać prawdziwego Wu Yifana, czułem, że się zaprzyjaźnimy. I tak było. Wu następnego już dnia poznał moich przyjaciół, którzy od razu go polubili. Wszyscy myśleli, że Kris będzie ich traktował z wyższością, ale przekonali się, że nie mieli racji. Blondyn  zaklimatyzował się w naszej małej grupce i często razem spędzamy czas.

***
~2 miesiące później~
Właśnie leżałem znudzony na łóżku w moim pokoju, kiedy nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Wstałem i od razu poszedłem w tamtą stronę. Otworzyłem drzwi i lekko się zdziwiłem kiedy osobą, która postanowiła mnie odwiedzić okazał się Wu.

-Yifan? Co ty tutaj robisz? Stało się coś? - spytałem widząc niepewność i zdenerwowanie na twarzy gościa.
-Nie. To znaczy tak. Mam na myśli... eh.. możemy pogadać?
- Pewnie, wejdź. Napijesz się czegoś?
- Nie, dzięki. Najlepiej przejdźmy od razu do Twojego pokoju, to ważne.  Trochę się zaniepokoiłem tonem jego głosu. Nie wahając się, zaprowadziłem go do celu. Blondyn usiadł na łóżku po czym poklepał miejsce obok siebie dając mi do zrozumienia, że mam tam usiąść. Podążyłem za jego gestem i uśmiechnąłem się lekko. - Tao słuchaj, przyszedłem tutaj bo męczy mnie od dłuższego czasu jedna sprawa. Pewnie nie powinienem ci tego w ogóle mówić i pewnie nie będziesz chciał się już ze mną zadawać, ale...
- No wyduś to z siebie w końcu! - powiedziałem głośno chcąc ukrócić jego męki.
- Tao, lubię Cię. Ale nie jak zwykłego kolegę, lubię cię bardziej, w inny sposób. TEN sposób. - kiedy to powiedział, poczułem, ze zaraz eksploduję. Czułem się taki szczęśliwy jak nigdy przedtem. Dodatkowo bawił mnie widok zdenerwowanego i niepewnego Yifana, który jeszcze cały czas coś mówił, ale byłem zbyt pozytywnie zaskoczony i szczęśliwy żeby słyszeć co Wu chciał dalej przekazać. Ułożyłem mu dłonie na policzkach, pociągnąłem do siebie i mocno pocałowałem. Kris najpierw był w szoku, ale po chwili oddał pocałunek. Nagle blondyn rozchylił moje wargi, chcąc pogłębić pocałunek, a ja bez wahania się na to zgodziłem. Nasze języki tańczyły masując się wzajemnie. Były w idealnej harmonii ze sobą. W pewnym momencie chłopak przerwał pocałunek i popatrzył na mnie przebiegle.
- Jesteśmy sami? - wyszeptał mi do ucha, nadgryzając płatek, przez co niemal nie oszalałem.
- Tak, rodzice pojechali w góry na kilka dni - odpowiedziałem, głośno oddychając. Chłopak tylko uśmiechnął się przebiegle i zaczął rozpinać guziki mojej koszuli. To będzie wspaniała noc...

2 komentarze:

  1. Dziękuję za dedykację... ♥ To miłe, że przynajmniej na chwilkę wróciłeś. Zrobiłeś mi tym wielką przyjemność!
    To teraz czekam na część drugą tej historyjki! To nie może się tak skończyć, potrzebny jest dalszy ciąg, bo jestem zboczuszkiem i pragnę dowiedzieć się co robili w nocy! ( ͡° ͜ʖ ͡°) Nie wiem jak to zrobisz, ale to już nie mój problem, heheszki. W ogóle wyobraziłam sobie taką sytuację w mojej szkole. I powiem Ci, że byłoby zabawnie być jej świadkiem. :D Nie czytam taorisów, bo jakoś przyzwyczaiłam się tylko do hunhana i chanbaeka. :< Ale widzę, że to błąd, bo dokładnie tak samo się czyta opowiadanie w tym pairingiem.
    Mam wielką nadzieję, że powrócisz jak tylko uporasz się ze szkołą i z tymi wszystkimi obowiązkami. Trzymam kciuki moooocno! *^* No i czekam na sceny łóżkowe. ♥
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ykhym. Dzień dobry. Uszanowanko. Chcę... Powiedzieć... Coś miłego na temat tego opowiadania. Ale najpierw konkrety - brakuje mi w wielu miejscach akapitów. Czasem nie bój się pominąć pewnych szczegółów, bo fragment z przysiadaniem się do ławki brzmi bardzo mechanicznie.
    A teraz... OMGGGGGGGGGGGGGGGGGGGG. KOCHAM. Nie żartuję... Twoje opowiadania POWINNY BYĆ DŁUŻSZE. Od tego zacznijmy. Co więcej, były cuuuuuuuudownie delikatnie, może troszkę infantylne, ale w BARDZO dobrym znaczeniu! Nie powiem, jeden z najlepszych TaoRisów jakie czytałam. Serio. A już na pewno na blogu, w tym roku ( ͡° ͜ʖ ͡°). Zauroczyłeś nas tym. I mamy pytanko... Czy jest szansa na coś jeszcze? Choćby dla nas od serduszka? Dla przyszłej żony? Bardzooooooooooo podoba nam się twój styl. *Le TsukiKira hasała jak chomik po energetykach podczas jego czytania i był taki moment, dzięki któremu odkryłyśmy jak bardzo można zbliżyć się do monitora, żeby nadal literki były czytelne. To u nas rzadkość! I wyznacznik poziomu. We love You Oppa! Serio ile byśmy dały aby nasze początki były tak dobre, aż strach pomyśleć jak byś pisał jakbyś pisał! *to ma sens prawda?... Jest późno, a może wcześnie. Grunt żeby się dobrze wczytać*
    Twoje Blogowe *no wattpad* gurls:
    TsukiKira & Śniokers

    OdpowiedzUsuń