~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zacznę od tego, że bardzo was wszystkich przepraszam za to, że musieliście czekać na tą drugą część. Miałem straszną blokadę i to dlatego. Co do ficka to starałem się poprawić jak największą ilość błędów, szczególnie szybkość akcji, ale to jak to wyszło znowu ocenicie wy. Chciałem też baardzo podziękować za wszystkie Wasze komentarze i wskazówki, jesteście wspaniali! Mam nadzieję, że widać chociaż troszkę już jakąś poprawę, starałem się. Oczywiście życzę wszystkim miłego czytania!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pierwsze
co Baek doświadczył po przebudzeniu, to
ostry ból w okolicy pleców i karku. Zaraz po tym poczuł, że leży na czymś
zimnym i twardym. Gdy otworzył oczy,
ujrzał duże, jasne pomieszczenie pokryte białymi ścianami. Podłoga obłożona
była szarymi płytkami, a na suficie wisiały podłużne lampy jarzące się lekko
żółtawym światłem. Trochę minęło zanim skojarzył fakty i przypomniał sobie, że
jest w szpitalu, a całą noc spał na ławce w poczekalni. Wtem przypomniał sobie dlaczego siedział w
tamtym miejscu. Spotkanie w parku,
pocałunek, Chanyeol, który nagle upada, płacz,
ostry dźwięk syren, brunet pośpiesznie zabierany przez lekarzy na blok
operacyjny, oczekiwanie... . Wszystko działo się w gwałtownym tempie. Na
wspomnienie wszystkich wczorajszych wydarzeń do oczu blondyna od razu napłynęły
łzy. Wytarł je szybko w rękaw, po czym
wstał i poszedł w kierunku gabinetu lekarza, by spróbować się czegoś
dowiedzieć. Chociaż od wczoraj nie otrzymał żadnych informacji na temat Chana, bo "nie jest członkiem
rodziny" to i tak miał nadzieję, że tym razem pracownicy szpitala się nad
nim zlitują i będzie mógł się czegokolwiek dowiedzieć . Gdy już stał przed
drzwiami, zapukał w nie lekko i odczekał chwilę po czym drzwi się uchyliły.
Stanął przed nim młody, dość wysoki mężczyzna z ciemnobrązowymi włosami i
ciemnymi oczami. Baekhyun od razu go rozpoznał, to był lekarz prowadzący
Chanyeola - Choi Minho. Jednak gdy tylko
ujrzał blondyna, westchnął cicho i spojrzał na niego z przykrością.
- Mówiłem już panu, że nie mogę udzielić żadnych informacji,
ponieważ...
- Nie jestem członkiem rodziny Parka - przerwał i dokończył
cicho Byun, po czym spuścił głowę i ścisnął dłonie w pięści - Wiem panie
doktorze, ale ja musze wiedzieć co się dzieje, ja muszę się z nim zobaczyć,
błagam pana!
Mężczyzna już miał znowu odmówić, ale kiedy zobaczył w jakim
stanie jest młody chłopak, widząc jego zmęczoną twarz, spuchnięte od ciągłego
płaczu i niewyspania oczy, coś w nim pękło.
- No dobrze, zaprowadzę pana przed jego salę, będzie pan
mógł zobaczyć go przez szybę. Po drodze przybliżę jego stan zdrowia. Tylko tyle
mogę zrobić.
- Dziękuje, bardzo dziękuje! - odpowiedział z szerokim
uśmiechem chłopak.
***
Blondyn
powoli zmierzał do sali wielkoluda jednocześnie słuchając co na jego temat ma
do powiedzenia lekarz.
- Pana przyjaciel ma niewydolność serca - niższy spojrzał na
mężczyznę ze strachem - Niestety jego stan jest bardzo ciężki. Z tego co
wykazują badania, problem występuje już jakiś czas, ale został zignorowany,
przez co problem się pogłębił. Dodatkowo znaleźliśmy przy nim opakowanie po
tabletkach, których nie byliśmy w stanie zweryfikować, ale prawdopodobnie
jeszcze bardziej pogorszyły one całą sytuacje - Baek od razu przypomniał sobie
zdarzenie z kliniki i małą buteleczkę z białymi pastylkami łykanymi przez Chana
- Przykro mi to mówić, ale jeżeli nie znajdzie sie dla niego dawca...
- Ile on ma czasu? - blondyn przerwał mu cały zapłakany
- Trzy tygodnie...
W tym momencie młodszemu chłopakowi zawróciło się w głowie,
nagle jego nogi stały się niewyczuwalne, a wszystko wokół zaczęło się rozpadać.
Tylko dzięki szybkiej interwencji doktora Choi'ego, Baekhyun nie upadł.
Dlaczego? Dlaczego los chce mu zabrać coś, co dopiero zyskał? Dlaczego akurat
Chanyeol? Czym sobie na to zasłużył? Te i miliony innych pytań zaprzątało myśli
Byuna. W końcu został doprowadzony do szklanej ściany za którą leżał jego
wielkolud. Miał zamknięte oczy, jego ręce spoczywały wzdłuż jego tułowia, a na
prawej dłoni miał przyklejony wenflon z którego wystawała przeźroczysta, cienka
rurka prowadząca do kroplówki. Był podłączony do aparatury, która wskazywała
prace jego serca. Ten obraz wywołał w Beakhyunie mieszane uczucia. Z jednej
strony cieszył się, że mógł go zobaczyć, a z drugiej cierpiał, że jego Channie
był w takim stanie.
***
~2 dni później~
Baekhyun siedział w swoim domu oglądając każdego rodzaju
programy typu reality-show i zajadając się lodami śmietankowymi z polewą
czekoladową. Uwielbiał słodycze, nie tylko za ich smak, ale za to, że zawsze
poprawiały mu humor. Tym razem jednak nie pomogły. Chłopak cały czas myślał o
Chanyeolu. Nie dość, że w ciągu trzech tygodni musi znaleźć się dla niego serce
do przeszczepu, to jeszcze cały czas jest nieprzytomny. Nie mógł tego znieść. Chciał
być blisko bruneta, ale lekarze nalegali by poszedł odpocząć do domu, a jak
tylko coś się zmieni dadzą mu znać. Niechętnie zgodził się na ten układ, choć i
tak nie mógł zasnąć, więc skończył przed telewizorem. W pewnym momencie jego
oczy zaczęły się kleić i jego ciało leniwie opadło na kanapę. Ucieszył się w duchu,
że w końcu uda mu się zasnąć, że choć na chwilę odpocznie od nękających go
myśli. Jednak nie było mu to dane bo nagle zadzwonił telefon. Spojrzał na
zegarek, była druga trzydzieści w nocy.
- Kto może dzwonić o tej porze? - pomyślał, po czym zdezorientowany
chwycił urządzenie w dłoń. Na małym dotykowym ekranie wyświetlił się nieznany
mu numer. Chłopak chwilę się wahał zanim niepewnie odebrał telefon. - Halo? -
powiedział z niepewnością w głosie.
- Obudził się!
***
Biegłem najszybciej jak potrafiłem, mijałem szpitalne
korytarze nie zważając na nic i na nikogo. W tamtym momencie myślałem tylko o
tym, aby jak najszybciej zobaczyć Channiego. Gdy już byłem kilka metrów przed
pomieszczeniem, w którym leżał wielkolud, przystanąłem na chwilę by złapać
oddech. Chciałem być zdolny do rozmowy kiedy już się z nim spotkam. Kiedy już
odpocząłem, niepewnym krokiem podszedłem do drzwi po czym lekko je uchyliłem. Ujrzałem bruneta w pozycji półleżącej,
karmionego przez pielęgniarkę. Nagle odwrócił się w moją stronę, a na jego
twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Baekie - wyszeptał cicho po czym wyciągnął rękę w moją
stronę dając mi do zrozumienia, że mam podejść bliżej. Bez wahania to zrobiłem
po czym chwyciłem go za dłoń, a on pociągnął mnie do siebie i mocno przytulił.
Od razu odwzajemniłem uścisk i rozpłakałem się jak małe dziecko. Olbrzym
odciągnął mnie lekko od siebie i spojrzał mi w oczy. - Czemu płaczesz? Zrobiłem
cos nie tak?
- Nie nie.. Ja tylko... bałem się, że już się nie obudzisz,
że cię już nie zobaczę. Channie tak się cieszę, że się obudziłeś. - wielkolud
znowu się uśmiechnął, ale nie trwało to długo bo nagle spoważniał i spuścił
głowę w dół. Ścisnął moją dłoń i popatrzył na mnie.
- Baek, muszę ci coś powiedzieć. Ja umieram... mam mało
czasu i chce go spędzić z tobą.
- Nie! Nieprawda! Masz szanse, tylko musi się znaleźć dla
Ciebie dawca. A znajdzie się, na pewno. Ja w to wierze, ty też musisz, słyszysz?
Wierzysz w to prawda? - brunet nic nie odpowiadał, a jego oczy zaczęły się
szklić -Chanyeol powiedz, że w to wierzysz! - wykrzyczałem domagając się
odpowiedzi.
- Posłuchaj mnie, szanse na znalezienie dawcy są niewielkie.
Lekarze mówią, że robią co w ich mocy żeby dać mi jak najwięcej czasu, ale nie
robię sobie nadziei, pogodziłem się z tym. Baekhyun, kiedy... kiedy umrę,
musisz o mnie zapomnieć, musisz być szczęśliwy. Obiecaj mi, że będziesz
szczęśliwy!
-ale... -
- Obiecaj! - przerwał mi głośno wyższy
Zanim odpowiedziałem rozpłakałem się i mocno przycisnąłem
jego dłoń do swojego policzka. - Obiecuję - ledwo wykrztusiłem z siebie i
jeszcze raz przytuliłem się do niego, cały czas ostro płacząc.
***
Chociaż Chanyeol nie wierzył w to, że przeżyje, ja nie
traciłem nadziei. Przychodziłem do niego codziennie i razem spędzaliśmy czas,
śmiejąc się, wygłupiając, rozmawiając o różnych ważnych sprawach. Ale z
wszystkich chwil, najbardziej uwielbiałem te, kiedy mnie całował. Za każdym
razem czułem się wyjątkowo, kochałem to. Jak nasze języki walczyły o dominację,
jak przygryzał moje wargi, jak powoli schodził do mojej szyi po drodze całując
moją szczękę, jak czułem gęsią skórkę pod pływem dotyku jego ust.
***
~ Dwa tygodnie
później~
Zwykle nie lubiłem wstawać rano, ale tego dnia nie mogłem
się doczekać, aż zobaczę się z Chanem. Zresztą zawsze wtedy kiedy wstawałem i
przypominałem sobie, że się spotykamy czułem się wspaniale. Z uśmiechem na
twarzy podszedłem do szafy, wyciągnąłem z niej czarną koszulkę i szare rurki.
Przebrałem się w nie, następnie stanąłem przed lustrem poprawiając swoją
fryzurę i zaznaczając oczy czarnym eyelinerem.
Wziąłem telefon i klucze ze sobą, założyłem na ramię czarną, skórzaną
torbę po czym wyszedłem z domu. Zaszedłem po drodze do małej piekarenki i
kupiłem kolorowe babeczki posypane kokosowymi wiórkami, a później zaopatrzyłem
się w moją ulubioną cynamonową kawę. Wziąłem łyk i uśmiechnąłem się sam do
siebie. Dzięki niej się poznaliśmy i to od niej wszystko się zaczęło.
***
- Skąd wiedziałeś, że uwielbiam babeczki? - wielkolud powiedział
uśmiechnięty i cały brudny w czekoladzie. Na ten widok zacząłem się śmiać,
złapałem się za brzuch i skuliłem się nie mogąc przestać. - Co? O co ci chodzi?
- popatrzył na mnie zdezorientowany.
- Popatrz w lusterko brudasku - młodszy tylko dziwnie
spojrzał nie wiedząc o co chodzi i zrobił to co kazałem po czym sam zaczął się
głośno śmiać. Kiedy już się uspokoiliśmy poszedłem do łazienki i przyniosłem mu
kilka chusteczek, żeby mógł się wytrzeć. Park jednak zamiast ich użyć odłożył
je gdzieś obok, a następnie pociągnął mnie do siebie tak, że nasze czoła i nosy
stykały się ze sobą. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy obaj się uśmiechając.
Czułem jego zapach, jego dotyk na swojej szyi, czułem, że czas się zatrzymał
- Jesteś słodki gdy się śmiejesz, wiesz o tym? Nie zamienił
bym twojego uśmiechu na nic innego na świecie. - na te słowa łzy napłynęły mi
do oczu, pocałowałem go lekko i przytuliłem go mocno do siebie. Od tej pory
wiedziałem, że chce mieć go przy sobie już całe moje życie.
***
~Następnego dnia~
- Kyungsoo, radzisz sobie beze mnie? Może jednak przyjść i
ci pomóc?
- Nie trzeba Baekhyun, doskonale dam sobie rade sam. Spędź
czas ze swoim olbrzymem, tylko nie zapomnij go ode mnie wyściskać.
- Jesteś najlepszy Kyungie. Nie zapomnę ci tego. Dziękuje ci
za wszystko. Do zobaczenia.
- Trzymaj się młody - Kyungsoo powiedział z radością w
głosie i się rozłączył. Dziękowałem w duchu za to, że mam takiego przyjaciela
jak on, zawsze mogę na niego liczyć, jeszcze nigdy mnie nie zawiódł.
Zmierzałem do sali Channiego zastanawiając się nad tym co
będziemy dzisiaj robić. Skrzywiłem się kiedy zobaczyłem, że drzwi do
pomieszczenia w którym leżał brunet były zamknięte. Zawsze były uchylone.
Zaniepokoiło mnie to, ale starałem się tym nie przejmować, więc pewnym krokiem zmierzałem
dalej i wszedłem do środka.
- Co tam u mojego... - sparaliżowało całe moje ciało. Sala była
pusta, wszystkie urządzenia wyłączone, a na łóżku było tylko prześcieradło.
Popatrzyłem na drzwi upewniając się czy to ta sama sala, niestety nie pomyliłem
się. Nagle obraz przed moimi oczami zaczął się rozmazywać, nogi ugięły się pode
mną, a ja poczułem jak tracę przytomność.
Ciąg dalszy nastąpi...
Znowu kończysz w takim momencie, ahhh... Chyba będę musiała się przyzwyczaić...
OdpowiedzUsuńLubię to! Nowa męska duszyczka w k-popowo, yaoistycznym świecie ff jest zdecydowanie potrzebna. Czuć, że musisz jeszcze popracować ale wierzę, że jesteś na dobrej drodze do stania się fajnym, świetnie piszącym członkiem tej dziwnej społeczności ;D
Oczywiście, przed chwilą obejrzałam film "Mój przyjaciel Hachiko" i ryczę do teraz a ty dowaliłeś z takim zakończeniem... Mam nadzieję, że z Chanyeolem będzie wszystko w porządku i wraz z Baekiem będzie biegał po szczęśliwej krainie , pełnej kolorowej tęczy, jednorożców, ulfów i czego se jeszcze zamarzą ;333
Czekam ze zniecierpliwieniem!
Weny,
Ayuzawa~
Oooooooooo cos sie stalo z channim placze gdzie on jest aaa Moze ba operacje pojechal i wszystko bd dobrz TAK oby nie no na pewno bd dobrze oo juz nie moge sie doczekac co daje Weny<333
OdpowiedzUsuńNo, nareszcie mam chwilkę czasu na czytanie. Już nie mogłam się doczekać drugiej części, serio. Od razu widać wielką poprawę, nawet wygląd tekstu się zmienił. Bardzo miło widzieć, że nie 'obraziłeś' się na komentarze i dalej robisz to co lubisz :3 Niekiedy ludzie ciężko znoszą jakąkolwiek krytykę, a wtedy postanawiają skończyć ze wszystkim - przecież nie o to chodzi. Sama akcja zwolniła tempa, to dało się odczuć. Tylko omijaj jak ognia formy grzecznościowej w dialogach, dodatkowo możesz wyjustować tekst, aby poprawić estetykę.
OdpowiedzUsuńI czy ja znowu mam stąd wyjść? Po raz drugi skończyłeś w takim momencie. Nawet jeszcze bardziej wstrząsającym niż poprzedni ;; Dlaczego tak bardzo mnie nie lubisz ;; Swoją drogą Baekhyun to mały wojownik i na pewno wytrzaśnie zastępcze serce dla ukochanego - szczerze w to wierzę. (jaki rym)
Mam przeczucie, że ten Baekyeol będzie bardzo poruszający. Naprawdę posiadasz dobry warsztat literacki, więc spodziewam się w tym opowiadaniu magii i jeszcze więcej serca jakie w nie wkładasz ♥
Podobno "Geniusz to wynik 1 procenta natchnienia i 99 procent wypocenia." Także nasmaruj się wickiem i pod kołderkę, a gdy się wypocisz, idź pisać kolejną część! :D
Hwaiting~!
Chyba polubiłeś kończyć opowieść w takich momentach. .o.
OdpowiedzUsuńMusze się do czegoś przyczepić, ale to doprawdy malutkie rzeczy: interpunkcja + pisanie raz w 3 os., innym razem w 1 os. Zdecyduj się proszę, chyba, że specjalnie tak żeś zrobił. .o.
Wyłapałam takie głupie powtórzenie: "Baekhyun siedział w swoim w swoim oglądając..." - Wydaje mi się, że jedno "w swoim" miało być domem/mieszkaniem C:
Kyungsoo zapewne nie potrzebuje pomocy Baeka w klinice, bo potajemnie pomaga mu Kai ~♥
(takie tam marzenia ;w;)
To trochę podejrzane, że Baek wszedł do sali, a widząc pustkę, zemdlał. Myślałam raczej, że pobiegnie szukać lekarza, by wypytać go, co się dzieje or something... BD
Weny życzę & Czekam na kolejną część ♥ !
Prosze dokończ to opowiadanie *~* błagam? ;-; Ja chce dalszą część i wydaje mi się że nie tylko ja c:
OdpowiedzUsuńOpowiadanie ma bardzo dużo niedoskonałości. Patrząc na to o czym jest oczekuje się więcej uczuć, opisów przeżywanych wspólnych dni, więcej przemyśleń Baeka, przecież ta sprawa naprawdę nim wstrząsnęła! A trochę trudno to wyczuć. No i tak jak już ktoś wcześniej ci powiedział szybkość akcji wszystko dzieje się za szybko, ale to trochę zamknięte koło bo gdyby bohaterowie byli bardziej żywi dzięki emocjom dawało by to zupełnie inne odczucia.
OdpowiedzUsuńAle tak po za tym to opowiadanie ma potencjał! Prosimy, nie rezygnuj z niego, pamiętaj, że praktyka czyni mistrza! Jak dodałbyś to i owo to było by dobre.
Liczymy na kolejną część. NA BLOGU !
TsukiKira & Śniokers